
Powrót do natury, życie w zgodzie z ekologią, świadoma rezygnacja z plastiku to już nie tylko trend czy chwilowa moda, ale już obowiązek wobec planety i nas samych. Jak w ten nurt wpisuje się produkcja kosmetyków naturalnych? Czym jest kosmetyk organiczny i czy da się wyprodukować kosmetyki bez sztucznych dodatków?
Produkcja kosmetyków naturalnych i organicznych
Na początek wyjaśnimy jaka jest różnica pomiędzy kosmetykiem naturalnym a organicznym. Na pozór pojęć tych używa się zamiennie, mając na myśli te specyfiki, które tworzone są ze składników pochodzenia naturalnego. Sprawa jest jednak o wiele bardziej skomplikowana. Kosmetyki naturalne i organiczne definiować można następująco:
- kosmetyki naturalne to te, przy produkcji których stosuje się składniki roślinne, zwierzęce i mineralne. Dopuszcza się w nich użycie niewielkiej ilości silikonów i innych niegroźnych, ale syntetycznych substancji. Często jednak spotkamy się z zabiegiem marketingowym stosowanym przez producentów, którzy mimo wielu szkodliwych substancji w składzie nazywają kosmetyk naturalnym. Na etykiecie jest napisane: „80% składników roślinnych” - myślimy: super! Fajny kosmetyk naturalny. Nic bardziej mylnego, bo w pozostałych 20% kryć się może samo zło. Uważać należy szczególnie na niebezpieczne formaldehydy, syntetyczne filtry UV, SLS i SLES czy sztuczne barwniki i zapachy. Mogą one podrażnić skórę i powodować alergie.
- kosmetyki organiczne to takie, które mają o wiele bardziej restrykcyjne zasady produkcji i certyfikacji. Producent nie może sprzedać nam specyfiku określając go mianem organicznego nie mając na to odpowiednich badań oraz dostępu do danych od wszystkich dostawców surowców. Ponad 90% substancji używanych do produkcji kosmetyków organicznych musi pochodzić z certyfikowanych upraw organicznych, a składniki syntetyczne są praktycznie wykluczone. Do tego dochodzi dbałość o środowisko w całym procesie produkcji oraz biodegradowalne lub recyklingowalne opakowanie.
W ostatnich latach niemal każda licząca się firma kosmetyczna w Polsce stworzyła linię kosmetyków naturalnych lub organicznych. Producenci kosmetyków roślinnych coraz bardziej starają się wpłynąć na naszą decyzję zakupową botanicznymi wzorami i obietnicami naturalnego składu …na plastikowych butelkach! Niestety rzeczywistość pokazuje, że duże firmy ze względów logistycznych i praktycznych nie są w stanie zaproponować szklanych opakowań (transport!) oraz delikatnych składów pozbawionych PEG-ów, parabenów, SLS i SLES oraz szkodliwych syntetycznych konserwantów, barwników i zapachów. Takie działania może jednak wdrożyć manufaktura kosmetyków naturalnych, w której mimo stosowania tych samych reguł i przepisów może sobie pozwolić na ręczną pracę i zastosowanie hydrolatów, ziół, maceratów i innych bogactw natury.
Produkcja kosmetyków roślinnych w małej, czasem jednoosobowej firmie przypomina alchemię. Składniki w butlach, butelkach i pojemnikach, miarki, zlewki, misy, mieszadła, a pośród nich królowa … waga. Najważniejsze są bowiem zachowane proporcje i trzymanie się receptury. O niej opowiem w dalszej części artykułu.
Prosty skład i unikalna receptura
W prywatnych rozmowach, ale także podczas targów często pada pytanie: skąd bierzecie pomysły na nowe kosmetyki? Jak tworzy się recepturę kosmetyku? Odpowiedź nie jest prosta. Receptury, czyli przepisy wg których tworzy się naturalne kosmetyki powstają niemal jak wiesze. Czasem wpadnie do głowy pomysł, robi się recepturę, testuje się na sobie i najbliższych i bingo! Masz gotowy kosmetyk, który oczywiście musi przejść potem oficjalną drogę badań. O tym więcej poczytać możecie w artykule na temat tworzenia dokumentów o nazwie: raport bezpieczeństwa kosmetyków . Często jest jednak dużo mniej efektownie i efektywnie, bo są receptury, które dopracowuje się latami i to dosłownie. O jednej takiej historii poczytasz na końcu tego artykułu. Żmudna praca, dodawanie i domawianie nowych składników, a efekt wciąż daleki od ideału. To może mocno zniechęcić do działania i sprawić, że odstawia się na jakiś czas wdrażanie nowego kosmetyku. Potem temat wraca i tak w kółko aż do momentu, kiedy efekt nas zadowoli. Jeśli myślicie, że to już szczęśliwy koniec i nasz kosmetyk wkrótce zagości na półkach Polek, to niestety jesteście w błędzie. Od tego momentu do trafienia do sprzedaży dzieli nas jeszcze min. 3 miesiące pracy. Przez ten czas próbki muszą być poddane kolejnej ocenie. Bierzemy do ręki tabelę ze składnikami (INCI), budżet (rozpiskę kosztów poszczególnych substancji i opakowania, dających finalny koszt wytworzenia kosmetyku) oraz sam kosmetyk i zastanawiamy się nad trzema kwestiami, które w naszej ocenie są kluczowe:
- Prosty skład - im mniej tym lepiej, jak głosi babcine porzekadło. Z doświadczenia wiem, że najlepsze nasze kosmetyki Bydgoskiej Wytwórni Mydła mają od 1 do 8 składników. Odrzucamy te, które nic nie wnoszą lub ich udział jest niewielki. Koncentrujemy się na tych, które dadzą prawdziwą moc!
- Unikalna receptura - zastanawiamy się czy na pewno to, co proponujemy jest wyjątkowe. Czasem dochodzi do zabawnych sytuacji kiedy długo pracujemy nad kosmetykiem i dosłownie dzień przed premierą … widzimy na Instagramie, że w konkurencyjnej firmie pojawił się niemal identyczny kosmetyk. Wtedy dostajemy serię mikrozawałów serca połączonych z apopleksją. Nie chcemy, żeby ktoś pomyślał, że kopiujemy jego pomysł. Ehhh, takie życie. Wprowadzamy kosmetyk i życzymy sobie i konkurencji dobrej sprzedaży i promocji.
- Optymalna cena - szczerze odpowiadamy sobie na pytanie czy produkt jest warty naszej ceny sugerowanej. Czasem koszt wytworzenia jest tak wysoki, że na tym etapie zdajemy sobie sprawę, że jego produkcja będzie nierentowna i ….rezygnujemy mimo poniesionych wcześniej kosztów. Czasem przyczyną rezygnacji jest brak możliwości pozyskania odpowiednich opakowań. Tak było w przypadku jednego z produktów Bydgoskiej Wytwórni Mydła. Eliksir do włosów kręconych nie mógł doczekać się swojej pięknej szklanej butelki i jego premiera opóźniła się przez to o 2 miesiące.
Trudności w produkcji kosmetyków naturalnych
Produkcja kosmetyków naturalnych w Polsce nie jest prosta. Zmieniające się przepisy zaostrzają zasady zarówno dla dużych przedsiębiorców jak i dla jednoosobowych manufaktur. Do lamusa odeszły marzenia o prawdziwym szarym mydle, które działało cuda. (Czy wiecie, że było ono tworzone w oparciu o tłuszcz wieprzowy?).
Producenci, którzy chcą tworzyć kosmetyki organiczne, muszą liczyć się ze sporymi barierami już na początku procesu wywarzania, czyli na etapie konstruowania składu. Oczami wyobraźni widzimy dziewczynę w zwiewnej lnianej sukni, która skacząc wesoło po łące i zbiera kwiaty, potem je łączy, suszy, maceruje, dodaje dodatki tylko sobie znane. Na końcu wytwarza samo dobro, czyli organiczne mydło. Taka wersja jest możliwa, ale niestety tylko dla kosmetyków produkowanych na własny użytek.
Każda roślina, olej, zapach czy barwnik, nawet najbliższy naturze musi być bowiem poddany badaniom i mieć tzw. kartę charakterystyki. Dotyczy to nawet używanej w produkcji wody! Ciężko jest pozyskać takie dokumenty od producentów zajmujących się uprawą. Bardziej świadomie działają plantacje certyfikowane są m.in. przez Ecocert czy NaTrue. Pozyskanie substratów z organicznych plantacji nie jest jednak proste i tanie.
Pamiętajcie też, że mówimy dopiero o próbach tworzenia nowej receptury, czyli początku drogi!
Do tego pogoda. Jak widzimy w ostatnich latach temperatura bywa nieobliczalna. Lato robi się gorące, a co za tym idzie kosmetyki i substraty do ich produkcji reagują na nie jełczeniem i psuciem na potęgę. Nas dotknął ten problem w zeszłym tygodniu. Zbyt wysoka temperatura sprawiła, że dostawca olejów nie chciał zrealizować zamówienia, przez co musiałyśmy wstrzymać produkcję mydeł! Każda manufaktura mydła, taka jak Bydgoska Wytwórnia Mydła zmaga się z takimi kwestiami na co dzień. Co zrobiłyśmy, by uratować produkcję? Po dostawę pojechał sam Adam. O innych jego zadaniach poczytacie więcej tu.
Jako odpowiedzialny producent nie chcemy także wysyłać kosmetyków olejowych w taki upał, bo boimy się, że nie wytrzymają weekendu w gorącym magazynie. I nie jest to bynajmniej wada kosmetyku. Dlaczego kosmetyki naturalne czy kosmetyki roślinne są tak delikatne? Po pierwsze: konserwanty. Jako manufaktura kosmetyków naturalnych staramy się używać możliwie jak najmniej konserwantów syntetycznych. Mogą one powodować alergie, a w przypadku kosmetyków do włosów (np. odżywek ) ich wypadanie! Czego więc można bezpiecznie używać? Witamin E i C, ekstraktów np. z rozmarynu czy granatu, a także olejków eterycznych. Przeciwnicy (często oponentami są duże firmy kosmetyczne) powiedzą, że nie mają one takiej siły przeciwdziałania drobnoustrojom jak syntetyki. I tu musimy przyznać im rację. Naturalne konserwanty w kosmetykach mają delikatne działanie dlatego w upałach lepiej kosmetyczkę przenieść do … lodówki! Badania, które producenci kosmetyków roślinnych (ale także wszystkich innych) muszą robić są ważne dla temperatury przechowywania do 25 stopni Celsjusza.
No właśnie, badania i testy…
Testy, testy i jeszcze raz testy
Dlaczego nasza skóra tak dobrze reaguje na kosmetyki naturalne? Dlatego, że ich delikatne działanie współgra z barierą lipidową naszej skóry, jej potrzebami (pod warunkiem odpowiednio dobranego kosmetyku). Jeśli natomiast nie będzie dobrany idealnie to i tak nie zrobi nam krzywdy, nie spowoduje alergii itp. Z drugiej strony trzeba sobie powiedzieć jasno, że kosmetyki to nie leki, a także nie odmłodzą nas o 10 lat. Jeśli jednak zależy nam na efektach, wystarczy wprowadzić je do codziennej rutyny, by zobaczyć efekty po miesiącu stosowania.
Testy kosmetyków naturalnych wykonuje się w warunkach laboratoryjnych jak i w codziennym życiu. Jako pracownicy manufaktury kosmetyków naturalnych wiemy, że najlepiej testy zacząć od siebie i znajomych. Zasypujemy ich pytaniami: działa czy nie? Jak zapach? Wysusza? Podrażnia?
Notujemy odpowiedzi, słuchamy podpowiedzi. Jeśli kosmetyk takie testy przejdzie pozytywnie, to wysyłamy go na badania do specjalistycznego laboratorium. Koszt badań i finalnego raportu bezpieczeństwa kosmetyku jest spory.
Nie wiemy także czy dany kosmetyk przejdzie badania mikrobiologiczne, test kompatybilności z opakowaniem i stabilności. Bardzo ważne są testy aplikacyjne, tzw. testy płatkowe.
Prosty skład kosmetyku z pewnością pomaga przejść badania „szybko i bezboleśnie”. Dodatkowe składniki przyczyniają się do kolejnych pytań ze strony laboratorium oraz safety assesora, który pisze raport bezpieczeństwa kosmetyku. Jeśli wszystko przebiegnie pomyślnie to kosmetyk „wraca” do nas w postaci licznych tabelek, wieku stron analiz i finalnie możemy nad nim dalej pracować, czyli wprowadzić go do obrotu.
Testy kosmetyczne trwają więc od 3 miesięcy nawet do roku. Gdy już kosmetyk przejdzie badania wysyłamy go testerom i testerkom. To chyba najcięższa próba. Jeśli takiej osobie nie spodoba się dany olejek czy mydło, może je opisać zgodnie ze swoimi przemyśleniami i taka opinia w Internecie będzie się pokazywała jako wiarygodny test kosmetyku. Można też skorzystać ze stron, które oferują testy kosmetyków naturalnych jak np. PiggyPeg.
Wysokie, wyśrubowane niemal normy nie są złe. Sprawiają, że polskie kosmetyki naturalne mają naprawdę wysoką jakość przy zachowaniu przystępnej ceny.
Bydgoska Wytwórnia Mydła, czyli polska manufaktura kosmetyków naturalnych
Nasze kosmetyki wyróżnia z pewnością dbałość o środowisko, lokalnych dostawców i prosty skład. Sami testujemy swoje produkty i z nich korzystamy na co dzień. Przykładem może być chociażby kolekcja #parisnature, która powstała po moich pobytach w Paryżu, a była przyczynkiem do stworzenia całej gamy produktów do włosów kręconych, których także jestem posiadaczką. Eliksir do włosów kręconych zdecydowanie jest naszym hitem i sama wiem, że moje włosy go uwielbiają.
Kolejnym przykładem jest serum do twarzy, nad którym prace trwały dwa lata! Skład kosmetyku zmienił się w stosunku do pierwotnego niemal całkowicie, ale dopiero teraz czujemy, że to jest to. Będzie on dostępny w nowej kolekcji #nadBałtyk, która już za tydzień będzie w naszym sklepie[1] .
Jako manufaktura kosmetyków naturalnych wciąż borykamy się z pewnymi zagadnieniami: jak produkować mądrze, dbać o dobry i prosty skład, jak używać tylko naturalnych konserwantów i nie mieć strat wynikających z psucia się produktów oraz jak i gdzie znaleźć ekologiczne opakowania. Naszym dylematem jest także recykling opakowań. Marzy nam się wynalezienie prostego rozwiązania ponownego napełniania opakowań raz już użytych. Świat się zmienia a my chcemy nadążać i przy tym samym możliwie mało go eksploatować, by nasze dzieci i ich dzieci mogły podziwiać ten sam lub lepszy krajobraz!
Daria