Pewnie każdego zastanowi, co facet po czterdziestce (a nawet grubo po czterdziestce!) może wiedzieć o kosmetykach, a już w szczególności o Oleju ze słodkich migdałów.
Olej ze słodkich migdałów na łazienkowej półce
Moja przygoda z powyższą substancją ciekłą, gęstą, pachnącą i nawilżającą rozpoczęła się jak zawsze. Kupiłem, postawiłem na półce i zapomniałem. Po pół roku unikania jak ognia sprzątania łazienki (jako mężczyzna to ja nawet miodu nie jadam, tylko żuję pszczoły), parokrotnym umyciu naczyń (oczywiście w zmywarce), umyciu okien (przed wizytą teściowej) i podłogi (robotem) zająłem się porządkowaniem łazienki.
Tak więc, jak już obiecałem, że posprzątam tę łazienkę, to wypadało uporządkować kosmetyki. W trakcie stłukłem buteleczkę z resztką antyperspirantu, znalazłem starą piankę do golenia, której długo szukałem, oraz wpadła mi w ręce butelka z napisem „Olej ze słodkich migdałów”. Więc cóż, jak to olej z czegoś słodkiego, to widocznie ktoś się pomylił i zamiast do kuchni, zaniósł olej do łazienki.
Nie muszę Wam pisać, jaką minę miała moja ukochana, gdy wróciła z myjni. Tak, z myjni! No skoro ja mam myć łazienkę, to kto niby umyje mój samochód? ;) Ku mojemu zdziwieniu okazało się, że to olej nie do smażenia, nie do samochodu, nie do kosiarki, ale do ciała. Do ciała???? Olej???
Nie boję się kosmetyków
Odwagi mi nie brakuje: raz kiedyś, dawno temu, zimą, na przystanku komunikacji publicznej wyciągnąłem z kieszeni pomadkę Nivea Men i… zabezpieczyłem usta przed mrozem. Postanowiłem znów zaszaleć, więc po kąpieli spryskałem się olejem i…. i tyle. Kolejnego dnia znowu i następnego i dopiero po kilku dniach odczułem różnicę. Skóra była wyjątkowo nawilżona, miała inny kolor i zniknęły mi suche plamy na przedramionach i łokciach. To było niesamowite, bo inne balsamy, których czasem używałem, nie dawały takiego efektu. Latem cały czas czymś się smaruję, ponieważ wiadomo: wychodzę na słońce, bo spędziłem czas na słońcu, bo potrzebuję nawilżenia itd., ale była zima, więc trudniej zadbać o skórę. Jako mężczyzna nie czytam składów, nie sprawdzam dat ważności, nie zastanawiam się nad przeznaczeniem, tylko po prostu testuję na sobie.
Mieści się do męskiej kosmetyczki
Testy wypadły pomyślnie, więc od miesięcy używam oleju do całego ciała, a przy okazji odkryłem jeszcze coś. Jeżeli na kilka dni przestaję go używać, to skóra ma taki zapas nawilżenia, że mimo stosowania mydła czy płynu pod prysznic nie staje się sucha. To niesamowite. Nie wiem, czy wiecie, ale męskie saszetki z kosmetykami pęcznieją z wiekiem, a butelka Oleju ze słodkich migdałów jest na tyle duża, że przy okazji kupiłem nową saszetkę i wszystko mi się idealnie mieści.
Czeka mnie jeszcze jeden test na odwagę, ale z tym jeszcze poczekam. Chciałbym się posmarować olejem po siłowni, tylko co koledzy powiedzą? Dam Wam znać.
Adam